środa, 16 października 2013

Maraton Rowerowy Dookoła Polski - Etap Drugi

Etap drugi

Włodawa - Dukla (500km)
Ruszam chwilę przed północą. Nie mam zbyt wielu zapasów jedzenia, szukam jakiegoś sklepu ewentualnie stacji benzynowej. No i znalazłem... po 130 kilometrach kiedy rozpoczął się dzień. Zaobserwowałem, że na wschodzie Polski nawet 24 godzinne stacje benzynowe są zamknięte w nocy. Przed południem docieram do Tomaszowa Lubelskiego gdzie czeka na mnie żona. Po wspólnym śniadaniu z nowymi siłami ruszam dalej. Województwo Podkarpackie wita mnie znacznie lepszymi niż dotąd drogami. Wreszcie mogę jechać trochę szybciej. Przed Przemyślem odwiedzam sklep spożywczy. Na chwilę siadam na krześle przed sklepem. Godzinę później budzi mnie przejeżdżający zawodnik. Trochę zły na siebie ruszam dalej. Zaczynają się górki. Droga robi się ciekawsza. Droga przez Przemyśl prowadzi głównie w dół. Zjeżdżając nieco naginam przepisy aby nie zmarnować energii na hamowanie. Czuje się jakbym startował w Alleycat'ie. Potem robi się trudniej, zaczynają się podjazdy. Znów jadę lokalnymi drogami. Nawierzchnia, z niektórymi wyjątkami jest całkiem dobra. Noc zastaje mnie w Ustrzykach Górnych. Nigdzie po drodze nie udało mi się znaleźć sensownego obiadu. Kupuje batony i ruszam dalej. Najbliższy otwarty sklep spożywczy będzie dopiero w Komańczy. Jednak sen zatrzymuje mnie już w Wetlinie. Zasypiam na przystanku przykrywając się folią NRC. Budzi mnie zimno. Jak się okazuje nie jest to największy problem. Gdy otwieram oczy zauważam, że obok mnie siedzi sporych rozmiarów pies. Nie wygląda na nastawionego pozytywnie. Przynajmniej zrobiło się ciepło - pomyślałem leżąc dalej w bezruchu. Na szczęście człowiek zapakowany w folię nie skojarzył mu się z kebabem. Ruszam dalej. Okazało się, że nie zatrzymałem się w dolinie. Droga dalej prowadzi w dół. Na zjeździe dosłownie zamarzam. Komfort termiczny uzyskuje dopiero rano. Ze względu na zapowiadane deszcze dojeżdżam tylko do Dukli i znów idę spać w ciągu dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz